Studencka baza namiotowa na Przysłopie Potóckim jest czynna tylko w wakacje. Ale i przez resztę roku jej stałe obiekty są dostępne dla mało wymagających turystów. To stary szałas (powstały jako "zaplecze socjalne" kompleksu pasterskiego, zbudowanego "u schyłku komuny") i nowa wiata, która po ostatnich przeróbkach przestała być wiatą. Po sąsiedzku stoją jeszcze dwa budynki nowego szałasu, ale to już nie są bazowe obiekty, choć też stoją otworem i można w nich przenocować.
Wolny weekend tym razem wypadł nam dwudniowy, ale chęć wyspania się po tygodniu pracy zwyciężyła z potrzebą uprawiania turystyki "na starych śmieciach". Zamiast więc zrywać się w sobotę wczesnym ranem, ruszyliśmy w góry po południu. Tak, by dotrzeć od razu na nocleg.
W Rajczy jeszcze "za dnia", ale że rozkład busów się zmienił i nie odpowiada temu w Internecie, wyjedziemy stąd "po nocy". Za to także po piwku i pizzy. |
Trwa akurat gminna impreza narciarska. Do nas dotarły jedynie jej echa. Nieopodal kończy się właśnie "wyścig na bele cym". |
Stół między kręgiem ogniskowym a starym szałasem. Zawiało, ale nie zamiotło. Wręcz przeciwnie. |
Trochę śniegu do środka nawiało, ale jest wiadro, to się go wyniesie. Za to piec wymaga mniej paliwa niż ognisko. Na cały pobyt starczyła jedna duża suszka świerkowa. |
Śnieżna zima ma i tę zaletę, że po wodę nie trzeba daleko chodzić. |
Kawa prawie gotowa. |
Piec nie podnosi znacząco temperatury wnętrza, bo izba "wiatrem podszyta". Ale i na zewnątrz nie było zimno tej nocy. Termometr zapamiętał minimum -1,8 °C. W środku było około +3. |
Śpimy na górze. Na stryszku jest sporo miejsca i łatwiej tu wleźć niż np. w bazie na Głuchaczkach, bo są wygodne schodki. |
Widok ogólny bazowych budowli. |
Obiekt noclegowy. |
Pogoda wpuściła na niebo trochę błękitu. Może się jeszcze wylampi? |
Choć na widok za oknem to znacząco nie wpłynie. |
Za małą menażkę wzięliśmy. Za małą i na otwór w płycie pieca i na obętość składników gotującej się zupy. Trzeba pogodzić się z dymem idącym na izbę i pokombinować z meniskiem wypukłym :). |
Widok na kuchnię z zaplecza, będącego lokum bazowych w sezonie wakacyjnym. |
Stary szałas spuścił sople na kwintę. Powoli trzeba się zbierać. |
I do klasycznych ujęć bazy... |
...dorzucić ujęcie z szerszej perspektywy, pogięte panoramiczną sklejką w ICE wielu fotek. Pełna panorama sklejona przez program DJI kiepsko wyszła (widać "szew", a nie widać półtonów w cieniach i bieli w jasnych partiach). |
Krótkie ujęcie w automatycznym, smartfonowym opracowaniu DJI.
Widok ze szczytu na Beskid Śląski. |
Widok ze zjazdu na dolinę potoku Rycerki i grzbiet, którym szlibyśmy w wariancie do Rajczy przez Rycerzową. Zza niego wynurza się Muńcuł. |
Tak wygląda Praszywka z mostu u zbiegu potoków Rycerka i Rycerki. Dotarliśmy tu na nartach, ale dobrze, że mamy to już za sobą. Im niżej, tym śnieg był bardziej parszywy. A w dolinie - odwilż. |
Pociąg w Soli stoi, ale zaraz odjedzie, a Asia leży, ale zaraz wstanie. Do dna doliny już niedaleko. Jednak akcja objeżdżania z lewej ostatnich chaszczy skończy się forsowaniem Słanicy w dwóch wariantach. Asia - wariantem dłuższym, przez most. Ja - krótszym, po lodzie. Krótszy wariant pozwolił na wypicie piwa w knajpie, ale wymagał marszobiegu, by zdążyć na peron przed nadjeżdżającym następnym pociągiem. |