Władza zarządziła w poniedziałek dwunastego listopada święto poświąteczne, więc skorzystaliśmy. Ale weekend i tak wypadł dwudniowy, bo ruszyliśmy w góry dopiero w sobotę wieczorem.
Plan trasy był tylko ogólny. Jego stałe elementy to miejscówki noclegowe w studenckich bazach namiotowych na Głuchaczkach i pod Madejową. Poza sezonem potencjał noclegowy tych baz jest mizerny. Tylko wiata, woda i miejsce na ognisko. Dach nad głową musieliśmy więc zabrać ze sobą. Żeby się zbyt nie obciążać, zamiast namiotu wieźliśmy tylko połówkę plandeki budowlanej 2x3 m i tropik od chińskiej dwójki.
|
KaeŚem do Żywca. |
|
A z Żywca - na korbach. Niefajne jest popylać drogą przez Jeleśnię. To zawsze ostateczność. Spory ruch, a pobocza nie ma. W Jeleśni trafił nam się czynny ogródek przy restauracji, więc - póki co - trwa przerwa na izotonik. |
|
Izotonik (jak zwykle) szybko się kończy. To była krótka przerwa. |
|
Selfik na rozdrożu. Tu odbijamy na Głuchaczki. |
|
Na podjeździe - ładne kwiatki. Ciepły listopad, to sporo jeszcze zieleniny kwitnie. Widzieliśmy nawet kwitnącą knieć błotną, czyli kojarzącego się z wiosną kaczeńca. |
|
W bazie nie byliśmy sami. Na górze, w masie zdeponowanych gratów, umościła sobie legowisko para młodych turystów idących na zachód. |
|
Trudno. my musimy kimać na dole. Wieje mocno (halny), ale w śpiworach to niezbyt dokuczliwe. |
|
Nieopodal bazy postawiono niedawno turystyczną wiatę ze stojakiem na rowery. |
|
Dziś bardzo okrągła rocznica odzyskania niepodległości, więc świętujemy. |
|
Rozwinięta flaga będzie nad nami powiewac do końca tego dnia. Jedziemy na razie doliną Polhoranki. |
|
A dalej - dol. Hlasnej Rieki. |
|
W poprzek drogi przeszedł niedawno młody niedźwiedź. Ślad wygląda dość świeżo. |
|
To już druga "polowacka" kapliczka spotkana dziś po słowackiej stronie. |
|
Kolejne ślady. Chyba tego samego osobnika. Szedł drogą w górę doliny. Mamy nadzieję, że to szczylek odstawiony już przez mamę :). |
|
Turystyczna wiata na Pasiekach. Stąd ciśniemy niebeskim szlakiem na Przywarówkę. |
|
Już znowu po polskiej stronie. Mijamy szlaban na końcu drogi leśnej. |
|
Punkt informacji turystycznej na Przywarówce. Świątecznie nieczynny i nieświątecznie udekorowany. U turystów spotykaliśmy jednak spradycznie patriotyczne akcenty. Kilka kibicowskich szalików w barwach narodowych i biało-czerwoną reklamę Tyskiego, z czasów mistrzostw świata w piłce nożnej. |
|
Pogoda słoneczna, ale zimno. Fajnie móc spędzić chwilę przy kominku. Ten ogień płonie w knajpie w Lipnicy. |
|
Jedziemy dalej. |
|
Zachód słońca zastał nas w Podwilku. Za chwilę odbijemy w dolinę Bębeńskiego Potoku, w miejsce kolejnej bazy namiotowej. |
|
W bazie udało się jeszcze złapać trochę światła słonecznego. Ale szybko uszło na zachód i te resztki łapałem już nad lasem. |
|
Wiata w bazie nie zachęca do spędzania tam czasu. Co innego miejsce na ognisko. A instalację noclegową rozbijamy w lesie. |
|
Baza nieczynna, więc nocujemy "na dziko". Nawet bardzo, bo na kolację dziczyzna. W menażce pyrka gulasz z jelenia, a na kiju piecze się jeleni szaszłyk. |
|
Noc minęła spokojnie i szybko. Czas na poranną krzątaninę. |
|
Nad ranem trafił się przygruntowy przymrozek. |
|
Ale temperatura szybko poszła w górę. Szczególnie przy ognisku :). |
|
Za chwilę będzie kawa. |
|
Testuję filtry ND+PL do kamery drona. Jakość obrazu na twarz nie rzuca, ale nie spodziewałem się cudów, a i jakość kamery "takase", więc rozczarowania nie ma.
Trochę widoków znad bazy. Tu Tatry, Wielki Chocz i kąsek Małej Fatry. |
|
Tatry. |
|
Babia Góra i Polica. |
|
A to Podwilk z parteru. Wybrałem się do wsi w nadziei, że tutejsi sklepikarze będą chcieli zarobić w poświąteczny poniedzaiałek. Ale nie chcieli. Albo nie mogli. |
|
Trudno. Damy radę na zapasach. |
|
Ech... prawie połowa listopada, a warun jak na majówkowym pikniku :). |
|
Po śniadaniu ruszamy w stronę Babiej Góry. Tym razem nie kombinujemy dnem doliny, tylko od razu ruszamy na grzbiet, do niebieskiego szlaku. |
|
Jazda grzbietem zaczyna się zjazdem, a widoki zacne, więc dalsza część wycieczki dobrze się zapowiada. |
|
Hmmm... ale sucho tu nie będzie. |
|
Jakoś poszło :). Przerwa techniczna pod skansenem w Zubrzycy. Błoto na rowerach już wyschło i na razie nie sprawia kłopotu. Ale przed podjazdem na Krowiarki trzeba posmarować suche łańcuchy. |
|
Podjazd trwa. Nad Ochlipowem smarowanie trzeba powtórzyć :). Sprzed tego pensjonatu mamy ładny widok na Tatry. |
|
A tak prezentują się z punktu widokowego nad Halą Zubrzycką. |
|
Już w Zawoi. Trafił się w końcu w to poniedziałkowe popołudnie jakiś pracowity sklepikarz :). |
|
W dolinie Wełczówki możemy poznać plan obchodów wczorajszej rocznicy. |
|
Asfalt już się skończył. Wróci dopiero w Bystrej. |
|
Krótki popas na przełęczy Klekociny. |
|
Oj, trza będzie się napucować przed wejściem do pociągu. |
|
Ale teraz to nie problem. Pora zachodu - porą podziwiania gry światła i widoków na okolicę. |
|
I kręcenia "tajmlapsa" :). |
|
Co sie odwlecze, to nie uciecze. Przed Żywcem czyścimy maszyny. |
|
Świąteczna iluminacja ratusza w Żywcu. |
|
Podróż zleciała "jak z bicza trzasł". To już peron na dworcu w Gliwicach. |