Strona zbiera w jednym miejscu to, co dotyczy wspólnych działań, a wisi w różnych oczkach sieci.

niedziela, 25 listopada 2018

Grupa Retezat-Godeanu i okolica - dojazd

Po dłuższej przerwie czas się przeprosić z Bloggerem. To chyba jednak lepszy zakątek sieci na publikowanie wspominek z wycieczek, niż albumy Google.
Odświeżam bloga wspominkami z kolejnej rowerowej wycieczki do Rumunii. Tym razem rejonem działania był zachodni kraniec Karpat Południowych.


Zwardoń. Dotarliśmy tu pociągiem. Przed nami rowerowy odcinek do Czadcy.


Granica. W tamtą stronę doliny Skaliczanki jedzie się przyjemnie, choć spory spadek górnej części szybko zanika.


Prawym zboczem biegnie trasa D3, pokonując boczne doliny wysokimi mostami-estakadami. Najwyższa (tu i na całej Słowacji) konstrukcja sięga 85 m nad dno doliny.

 
Widok na Tatry Wysokie z okna Pendolino. Jedziemy nim z Czadcy do Koszyc.


Pamiątka po epoce "demoludów" - w holu stacji Czerna nad Cisą. Dotarliśmy tu z Koszyc w tempie zwykłej osobówki. 


To już Węgry i prom na Cisie, między wsiami Zemplénagárd
i Tuzsér.


Udało się zdążyć na ostatnie połączenie z Biharkeresztes.


Końcówka dojazdu pod rumuńską granicę odbywa się "komunikacją zastępczą", czyli autobusem. Rowerów się tak nie wozi, ale skompaktowaliśmy maszyny i weszlismy na bezczelniaka. Autobus prawie pusty, a my mieliśmy opłacony przejazd do końca trasy, więc załoga nie upierała się przy swoim. 


Sprawdziliśmy w sieci połączenia z Oradei na południe. Do najbliższego było parę godzin, więc przed granicą zalegliśmy przy bocznej drodze na krótką drzemkę bez namiotu. 


Do Timisoary jedziemy dieslowskim Siemensem. Rowerów "pilnują" nam dwie nastolatki, przyspawane smartfonami do jedynego gniazdka w okolicy. 


Świta. Za oknem płasko jak na stole. Ale to się wkrótce zmieni.


Hol dworca Timișoara Nord.


Nasze rowery tworzą "drugi sufit" w przedziale pociągu, który wreszcie dowiezie nas do celu. 


Na razie mijamy góry masywu Poiana Ruscă.


Na stacji w Caransebeș.


Na tyłach grekokatolickiej katedry znajdują się fundamenty starszej świątyni.


Przed nami północno zachodni kraniec grupy Retezat-Godeanu.
Dziś planujemy dotrzeć na siodło między Muntele Mic i g.
Țarcu.


Ale najpierw kąpiel i obiad. W potoku i przy ognisku. W tym czasie padła pogoda, a nieopodal przeszła pierwsza burza.
Ech... od burz w tym roku trudno będzie odpocząć, ale na razie jeszcze o tym nie wiemy.


Nad wsią Turnu Ruieni wznoszą się ruiny donżonu, zwanego Wieżą Owidiusza. 


Znów pada, a do zmierzchu mamy sporo czasu, więc przeczekujemy deszcz przy "browarze".


Na dobre zaczęły się góry. A w nich - ślady górnictwa.


Potok mocno przybrał po dzisiejszych deszczach.


Mocno grunt zrosiło, to i rosówki okazałe. Tę na pierwszy rzut oka wziąłem za padalca.


Dobra droga prowadzi do kompleksu turystycznego pod szczytem Muntele Mic. Po drodze trafiają się dobre miejscówki biwakowe. Ale jest jeszcze za wcześnie i za nisko na biwak.


Ciśniemy dalej.


Wilgoć służy grzybom. Nietrudno zgadnąć, co dziś zjemy na kolację :).


To już fotka znad "biwakowej" przełęczy Jigoria.
Miałem nadzieję, że znajdę tu wodę. Niestety, trzeba będzie zjechać po nią pod przełęcz.
Ale za to w ciekawym świetle prezentują się stąd cele naszej jutrzejszej wycieczki.


To Vf.  Țarcu - z jasnym punktem stacji meteo na szczycie.


A to - "dach" pasma, czyli Vf. Căleanu, wychylający głowę znad pipanta na pierwszym planie.


Dzień się kończy, ale opał już zgromadzony i woda przywieziona. Można biwakować :).


W kolacji na gorąco nie tylko kuskus robi za wypełniacz. Grzyby będą teraz częstym dodatkiem do posiłków.


Po zachodzie słońca wiatr osłabł i zrobiło się spokojnie. Ciekawe, jaka pogoda czeka nas jutro?


Ten etap wycieczki prezentuje także film.


Mam nadzieję, że kolejne etapy będę ogarniał częściej niż dotychczas (czyli raz na kwartał ):).


Edycja niemal dwa miesiące później:
"Nadzieja matką głupich" - kwa, trza z tym żyć. 
Jutubowa playlista na razie krótka, a album zdjęć nie powstanie do końca tutaj, tylko w góglefotkach, czyli tam, gdzie zwykle. Styczeń się kończy, a tam ledwie dwa z siedmiu celów odhaczone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz