Tym razem mieliśmy się pluskać w Dunajcu, na odcinku przez przełom. Niestety, osobisty kot haczka został sponiewierany przez jakieś większe zwierzę i w weekend planowanego spływu trwała walka o jego żywot. Możnaby też napisać "na szczęście", bo po mocnym wezbraniu Dunajca, spod zapory w Sromowcach szło wtedy 57 m³/s. To już wprawdzie przepływ przy górnej granicy stanów średnich, ale wciąż sporo. Tydzień poźniej płynąłem tam ze znajomymi w kajaku górskim. Wody szło wtedy 37m³/s i wciąż nieźle huśtało na przylanych kamolach.
W następny weekend przyszła pora na Palavę. Przepływ spadł do 23 m³/s. Jak się okazało, wody było w sam raz na lajtowy spływ. Nie miała już dużej mocy, ale jeszcze kryła sporo kamoli, które przy niższych stanach wymagają manewrowania łódką.
Wyjechaliśmy z Krakowa w piątek wieczorem, więc w Szczawnicy byliśmy przed północą. Plan wycieczki zakładał pierwsze pokonanie przełomu pieszo, Drogą Pienińską, z łódką na wózku. Nocna wędrówka szła żwawo, choć droga jest remontowana po obrywach i w jednym miejscu trzeba było majdan przenosić. Na nocleg u ujścia Jordanca (nad Czerwonym Klasztorem) dotarliśmy o świcie.
Po krótkim śnie pod tropikiem chińskiej dwójki zjedliśmy przyogniskowe śniadanie i ruszyliśmy na wodę. Rzeka nie sprawiła żadnych trudności, za to dostarczyła sporo wrażeń. Po drodze zaopatrzyliśmy się w absynt w Czerwonym Klasztorze, a w dyskoncie między Szczawnicą i Krościenkiem w resztę napitków i coś do jedzenia. W sam raz na kolację i śniadanie przy biwaku na wyspie za Krościenkiem. Ten etap wycieczki można zobaczyć w pierwszej części filmu.
Nazajutrz - przy równie pięknej pogodzie - dotarliśmy do Zabrzeży, zatrzymując się po drodze na piwo przy torze w Wietrznicach. Niestety, w ten weekend piwa tam nie lali. Podsumowanie niedzieli można zobaczyć w drugiej części filmu.
Możnaby (i chciałoby się) płynąć dalej, ale wtedy powrót do domu znacznie by się wydłużył. Jednak zamierzamy wkrótce znów wrócić na Dunajec.
Stajemy na nocleg za Krościenkiem |
Biwak na wyspie |
Garstka opisanych zdjęć z wycieczki jest tutaj.
Piszę ten tekst w lipcu, po kolejnej fali opadów w zlewni górnego Dunajca. Teraz na pokonanej trasie jest ciekawie. Zapora zrzuca nocą wodę kilkanaście cm powyżej stanu ostrzegawczego (nawet 183 m³/s), a w dzień idzie "tylko" 70. Choć dzisiaj poziom spadł już 3 cm poniżej granicy stanów wysokich. Stan wody o ósmej wynosił 236 cm, a przepływ 52,8 m³/s.
Zrzut ekranowy wskazań pegla w Sromowcach Wyżnych, ze strony pogodynka.pl |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz