Strona zbiera w jednym miejscu to, co dotyczy wspólnych działań, a wisi w różnych oczkach sieci.

środa, 19 sierpnia 2015

Dwie wycieczki MTB w jeden weekend

      Długi weekend czerwcowy (Boże Ciało) był dla nas obojga częściowo roboczy. Ale wolne wykorzystaliśmy intensywnie. We czwartek wybraliśmy się bez obciążenia sprzętem biwakowym na przelot z Żywca do Wisły przez Pasmo Wiślańskie, zaglądając na Skrzyczne i Baranią Górę. A od soboty do poniedziałku jechaliśmy na ciężko od Bielska-Białej do Niepołomic (i Krakowa, ale to już solo). W czasie drugiej wycieczki bardzo luźno trzymaliśmy się Małego Szlaku Beskidzkiego, za Lubomirem odbijając na północ.
      Pogoda dopisała, dając przedsmak tego, co nas czeka w Rumunii, bo upał był chwilami zupełnie nieczerwcowy. Tylko sprzęt się sypał. Wprawdzie założyłem tuż przed drugim wyjazdem nowe manetki i odblokowałem wreszcie amortyzator (co nie znaczy, że chodzi teraz jak nówka), ale za to w czasie zaledwie paru dni zniszczyłem trzy haki przerzutki. Dwa złamałem, a jeden zgiąłem tak, że nie nadaje się do użytku. Pocieszam się, że w ten sposób wyczerpałem przydział pecha i przez pewien czas będzie spokój z awariami :).


Śniadanie przed podjazdem na Skrzyczne

W lokalnej przestrzeni powietrznej bujają się dziesiątki glajtów. Skrzyczne to bardzo atrakcyjna dla mikrolotników góra, a dziś lotna pogoda.

Wymarcie świerkowej monokultury to problem, ale Malinowska Skała może teraz w pełni prezentować swą urodę.

Szlak przez Pasmo Wiślańskie jest bardzo kamienisty. Jazda tutaj na aluminiowym hardtailu z zablokowanym amortyzatorem to katorga. A najgorsze, czyli zjazd z Baraniej pod Przysłop, dopiero przed nami. Ale ponoć "jak jest łatwo, to jest nudno :).

Bliskie obserwacje z wieży widokowej na Baraniej Górze 

Zjazd z Baraniej.
Pierwszy hak kaput. Odtąd za napęd Volta robić będzie grawitacja lub Dexter-holownik.

Druga wycieczka - widok na Złote Łany (bielsko-bialskie osiedle) i okolicę z podjazdu na Kopce

Nad Żarem też glajciarzom ciasno. Ale nie tak, jak masom turystów na dole.

Górny zbiornik elektrowni szczytowo-pompowej na Żarze

Przerwa na kawę w chatce pod Potrójną

Drugi hak kaput. Ale tym razem mam zapasowy.

Pierwszy biwak wypadł za Zembrzycami. Clou wieczoru była tym razem grillowana karkówka. Długi weekend zobowiązuje do solidarności z grillujacymi rodakami :).

Lanckorona

Na rynku w Myślenicach

Schronisko na Kudłaczach

Trzeci hak kaput.
Trzeba założyć ten zgięty i zaryzykować lekkie prostowanie. Prosty hak to w tym wypadku nie oksymoron :).

Nowe obserwatorium astronomiczne na Lubomirze

Drugi biwak - nad Rabą za Dobczycami

Niepołomice.
Dla Asi - koniec wycieczki, dla mnie - koniec etapu.

Wiadomo co - tu i dla mnie koniec wycieczki

      Powyższa relacja jest bardzo skrótowa. Pełny opis można znaleźć pod zdjęciami w albumie z wycieczek.

Oprócz zdjęć, są w sieci także trzy filmy:



A dla koneserów - cały zjazd z Chrobaczej Łąki w jednym ujęciu:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz