Strona zbiera w jednym miejscu to, co dotyczy wspólnych działań, a wisi w różnych oczkach sieci.

niedziela, 30 sierpnia 2015

MTB - miało być lajtowo...

      Wybraliśmy się na rowerach w Beskid Śląski. Luźny plan zakładał start w Ustroniu, przejazd przez Czantorię i Stożek i zjazd gdzieś w dolinę Soły. Jednodniowa wycieczka, atrakcyjna, krótka trasa, minimum bagażu. Nic, tylko pomykać. I szło nam nieźle (nawet jeśli termin "pomykanie" nie pasuje do partii podejść i podjazdów). Tylko, że lato się właśnie rozkręcało. A w tym sezonie urlopowym najwyraźniej postawiło na turystyczne wypieki. Banalny odcinek z Jasnowic do Koniakowa (seria asfaltowych, niezbyt wymagających podjazdów) okazał się drogą przez piekarnik. Udar cieplny zbliżał się szybciej niż przełęcz, a moc w przegrzanych podzespołach napędowych słabła. W efekcie nie zjechaliśmy z Przełęczy Koniakowskiej, przez Szare, do Milówki, tylko ruszyliśmy spod Ochodzitej na Rupienkę i do Soli. "Luźny plan" został więc zrealizowany, choć kilka celów pośrednich przeszło "na zaś".
      Jeśli kapeć złapany na sporym gwoździu uznać za okazję do chwili odpoczynku w cieniu, to tym razem awarie sprzętu nas nie gnębiły.


Wyciąg na grzbiet między Czantoriami. W tle Skrzyczne. 

Widok na Ustroń. Tu Wisła opuszcza góry.

Czeska wieża widokowa na Czantorii

Zlepieńcowe skałki pod Kyrkawicą

Widok na dolinę Olzy

Stalowa niespodzianka już wyjęta. Bo siedziała w gumie po łeb.

Czekamy na pociąg
 Album zdjęć z wycieczki.

Film z całości:

Cały zjazd z Cieślara:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz